Wielu ludziom poranki kojarzą się z chaosem i nerwowym bieganiem od bazy do bazy. Może jestem dziwakiem, ale zawsze lubiłem tę część dnia, kiedy jeszcze nikt od mnie niczego nie chce, słońce maluje na niebie kiczowate kolorki, a kawa paruje w kubku. Stworzyłem sobie poranną rutynę, zanim to stało się modne. Nie mogę pozwolić sobie na dwugodzinne celebrowanie poranków: długie sesje jogi, medytacji, trening, szybkie śniadanie do przygotowania w godzinę i wiele innych rzeczy, ale też nie biegam po całym mieszkaniu szukając kluczy. W każdym razie niezbyt często
Przyczyny porannego chaosu
Zamęt wkrada się tam, gdzie działamy bez planu, nie mamy określonej rutyny, nie wiemy co robić, w jakiej kolejności i kiedy. Jedyną pewną rzeczą jest, że o określonej porze musimy przyzwoicie ubrani opuścić mieszkanie. Dobrze byłoby przedtem zjeść śniadanie, napić się kawy, być może spokojnie sprawdzić wiadomości, ale po prostu nie ma na to czasu.
W przeciągu kwadransa trzeba znaleźć czyste ubranie, pościerać wylaną w pośpiechu kawę i znaleźć te przeklęte klucze. A i jeszcze zatankować po drodze. Kiedy jesteś śpiący i rozkojarzony musisz podjąć kilkanaście błahych decyzji. Nie są to sprawy najwyższej wagi, nie zajmują nawet pięćdziesiątej pozycji na liście priorytetów, ale drażnią, irytują i męczą.
W dodatku jest coraz mniej czasu, a spiesząc się popełniasz szereg drobnych błędów: rzucasz portfel byle gdzie, plamisz herbatą koszulę, szukasz w lodówce pasty do zębów. Tak tworzy się i narasta poranny chaos. Opracowanie porannej rutyny zwalnia od zajmowania się każdym problemem osobno. Na walkę ze światem jeszcze przyjdzie czas, spokojny poranek pozwoli się do niej przygotować.
Wieczorne przygotowania
Dzień bez porannego chaosu i bieganiny wymaga wieczornych przygotowań. Tej sztuki najlepiej się uczyć od rodziców z dziećmi w wieku szkolnym lub przedszkolnym. Osoby bezdzietne muszą wykonać te same czynności. Tylko spokojniej, wolniej, bez nerwów i przeszkadzania. Wieczorem sprawdź prognozę pogody i przygotuj sobie ubrania. Napisz wszystkie listy zadań do zrobienia, plan dnia. Przygotuj tyle ile możesz. Jeśli trenujesz rano, połóż strój do ćwiczeń tuż przy łóżku, tak żebyś rano nie musiał szukać butów i koszulki.
Moje wieczorne przygotowania do walki z porannym chaosem nie są szczególnie skomplikowane. Obejmują kilka czynności:
-przejrzenie kalendarza i przygotowanie listy zadań,
-naszykowanie ubrania, wyprasowanie, wypastowanie butów,
-“spakowanie tornistra”, czyli zebranie w jedno miejsce wszystkich rzeczy, które powinienem zabrać do pracy,
– podłączenie telefonu do ładowarki,
-zrobienie sobie posiłku do pracy ( jednocześnie robię sobie kolację i coś do pracy),
-zastanowienie się nad śniadaniem, jeśli ma być tak wyszukane jak np owsianka słoikowa, to trzeba je przygotować z wyprzedzeniem, poza tym odkryłem śmieszną rzecz: gdy wieczorem zaprogramuję się, że rano chcę kanapki z wędliną, to naprawdę mam na nie ochotę. Nie stoję przed otwartą lodówką przez dwie minuty zastanawiając się, co by tu zjeść, tylko np. wkładam jajko do wody, nastawiam indukcję i biegnę do łazienki. Zanim się ugotuje, zdążę się ogolić, ubrać itd.
Stałe bazy
Nie jestem osobą, której łatwo przychodzi utrzymywanie porządku, ale za to wytrenowałem siebie w niedoprowadzaniu do bałaganu. Sprawdza się to także w zapobieganiu porannemu chaosowi. Najwięcej czasu i nerwów tracimy na szukanie potrzebnych rzeczy. Nie tylko tych diabelnych kluczy, ale drugiej rękawiczki, chusteczek higienicznych, czy planera.
Zasada przyznania każdemu przedmiotowi osobnego miejsca naprawdę się przydaje. Wieszam klucze na specjalnym haczyku, jeśli ich tam nie ma to znaczy, że spadły. To o wiele wygodniejsze niż zgadywanie, gdzie mogły się podziać. Tak samo z innymi rzeczmi,których stale używam. Nie układam zegarka pod kątem 80 stopni w stosunku do telefonu, ale odkąd nauczyłem się odkładać na miejsce nie tracę niepotrzebnie czasu na szukanie zagubionych przedmiotów. Kiedyś proces lokalizowania notesu był stałą częścią dnia.
Wstawanie o stałej porze
Nawet najlepiej opracowana rutyna może się zawalić, kiedy zaśpisz. Bywa, że komórka nie zadzwoni, ale większość z nas po prostu ignoruje sygnał i wstaje dopiero po trzeciej pobudce. Potem trzeba odrabiać co najmniej kwadrans. Wyłączenie drzemki skutecznie zniechęca od prób przedłużania snu o kolejne pięć minut. Jednak czasami regularny sygnał w telefonie się przydaje. Moja komórka dzwoni regularnie co 15 minut, sygnał traktuję jak stoper.
Rano mam skłonności do zaczytywania się i przeciągania lektury o kolejną stronę. W rezultacie mimo że wcześnie wstałem, opuszczałem dom w pośpiechu. Dzwonek chroni mnie przed zbyt ślamazarnym przeżuwaniem śniadania. Dobrze jest też od razu po wstaniu posłać łóżko. W ten sposób odcinamy sobie drogę odwrotu i symbolicznie zaczynamy dzień.
Kilka organizacyjnych trików
– U kobiet dobrze sprawdza się pudełko z codziennymi przyborami do makijażu. Moja dziewczyna wytłumaczyła mi, że mało kto ma ochotę na eksperymenty z makijażem o 6.30. W dzień powszedni używa się wielokrotnie przetestowanego zestaw.u Oddzielenie potrzebnych przyborów od reszty pozwala uniknąć nerwowego przeczesywania szuflad.
– Wyłożenie wieczorem ulubionego kubka na blat. Kawa jakoś lepiej smakuje, a duża czarna jak wiadomo zwiastuje udany dzień,
– Przygotowanie książki, maty do jogi, ciężarki i wszystkiego, czego potrzebujesz do udanego poranka,
– Zrobienie wcześniej śniadania do pracy. Nie lubię zabierać kanapek, bo po nocy w lodówce mi nie smakują, ale przygotowana wieczorem baza do sałatki spokojnie może leżeć w hermetycznie zamkniętym pojemniku, rano wystarczy zalać ją sosem. Winegret też robię wieczorem, rano tylko mieszam jedno z drugim.
– Postawienie na blacie szklanki, by nie zapomnieć o porannym piciu wody.
Poranny chaos zdarza się przy najlepszej organizacji, ale jeśli masz odpowiednio opracowane nawyki i porządek w mieszkaniu raczej nie spóźnisz się do pracy. Wieczorne przygotowania i własna rutyna pomogą Ci polubić poranki.