Zmagający się z chaosem kreatywny czy kochający porządek produktywny? Pokaż mi swoje biurko, a powiem Ci, kim jesteś. Pan produktywny będzie miał czyściutki, nieskazitelnie pusty blat. U pana kreatywnego będą kłębiły się papiery, kanapki, zakreślacze, pamiątki z podróży i tysiąc innych niezbędnych rzeczy.
Produktywność przywykliśmy utożsamiać z ładem, dobrą organizacją, opanowaniem, kreatywność kojarzy się właśnie z bałaganiarstwem, spontanicznością, rozkojarzeniem. Blat biurka urasta do rangi symbolu. Przeczesując internet znalazłem informacje o tym jak chaos wzmaga kreatywność, a porządek sprzyja produktywności. Gdyby to było takie proste! Większość z nas musi jednocześnie wykazywać się obiema cechami. Nie da się być kreatywnym w środę, a produktywnym w czwartek.
Chaos i kreatywność
Genialna riposta Alberta Einsteina: „Jeśli zagracone biurko jest oznaką zagraconego umysły, to oznaką czego jest puste?” stała się ulubionym mottem bałaganiarzy. Według amerykańskich naukowców, nieład na biurku ma stymulować umysł do ciężkiej pracy. Są na to konkretne badania. Eksperyment profesor Vohs wykazał, że osoby pracujące w nieposprzątanych pomieszczeniach wymyślały średnio o 28% więcej zastosowań piłeczki do ping-ponga.
Inne doświadczenie tej samej badaczki dowiodło, że chaos zachęca do zejścia z utartej ścieżki i zakosztowania nowości. Badaczka zaprosiła do laboratorium 188 osób, następnie poprosiła o wybranie owocowego smoothie. Badani przebywający w schludnym otoczeniu preferowali klasyczne napoje, natomiast uczestnicy wprowadzeni do zabałaganionych pomieszczeń decydowali się na nowe kombinacje. Zamiłowanie do porządku sprzyja konserwatyzmowi, a kreatywność bardzo go nie lubi.
Nowe idee często są wynikiem kojarzenia odległych od siebie elementów, znajdowania wspólnych cech bardzo różnych obiektów, więc chaos może prowokować do szukania podobieństw, tam gdzie nie spodziewalibyśmy się ich znaleźć. Zestawienie pozornie niepasujących do siebie elementów może okazać się prostym rozwiązaniem skomplikowanego problemu.
Produktywność i porządek
Produktywność z kolei zakłada wykonanie jak największej ilości zadań w jak najkrótszym czasie. Szukanie dokumentów, długopisów, komputera czy własnego biurka znacznie spowalnia tempo pracy. Okazuje się, że w ciągu dwóch godzin przeznaczonych na pisanie raportu, jedna upłynęła na szukaniu danych, kwadrans na odgruzowywaniu biurka, a jedynie 45 minut zajęła właściwa praca. Uporządkowana osoba to samo mogłaby osiągnąć w godzinę, w dodatku nie musiałaby się denerwować, biegać po całym biurze i odrywać innych od ich zajęć. Nic dziwnego, że nie tylko pracodawcy, ale też sami pracownicy cenią ład i dobrą organizację.
Jako osobnik, który potrafi zrobić bałagan dwoma przedmiotami, doskonale wiem jak trudno żyje się w chaosie. Najbardziej dokuczliwą niedogodnością jest brak zaufania do samego siebie. Nie chodzi nawet o to, że gdy pedant mówi, że odstawił żółtą teczkę na drugą półkę, wszyscy mu wierzą, a bałaganiarzowi już niekoniecznie, ale że sam sobie nie wierzysz i zaczynasz wątpić we własną wersję wydarzeń, bo przecież nieraz się zdarzyło coś nieświadomie przestawić, odłożyć, zapodziać.
W pogoni za równowagą
Jak mieć ciastko i zjeść ciasto? Jak jednocześnie być kreatywnym i produktywnym. Mieć wspaniałe pomysły, ale nie tracić czasu na próby zlokalizowania komputera? Nie da się równocześnie być flejtuchem i pedantem, ale można wypracować jakiś kompromis. Bałagan, przepraszam, twórczy nieład, nie jest sam z siebie oznaką produktywności. Czasami to po prostu zwykły bajzel. Sprawdź w jakich okolicznościach przychodzą Ci do głowy najlepsze pomysły. Jeżeli dzieje się to w czasie pracy w czystym pomieszczeniu nie ma sensu celowo śmiecić.
Jeżeli biuro jest miejscem dopracowywania koncepcji, na które wpadasz poza nim też warto sobie to ułatwić i dbać o względny porządek. Natomiast jeżeli w nieskazitelnym wnętrzu czujesz się nieswojo możesz dopasować je trochę do swej osobowości. W pobliżu miejsca pracy ustaw jakieś osobiste drobiazgi, powieś tablicę inspiracji, ustaw “pudełko wstydu”, do którego będą trafiały zwykle rozprzestrzeniające się przedmioty.
Wprawdzie pod koniec dnia będziesz musiał je posegregować, ale i tak zajmie to mniej czasu niż sprzątanie całego blatu, zmniejsza też ryzyko wyrzucenia ważnych zapisków. Z własnego doświadczenia wiem, że po pewnym czasie do “pudelka wstydu” lądują tylko długopisy, karteczki samoprzylepne, czasem jakiś notes lub chusteczki higieniczne. Reszta jakoś znajduje swoje miejsce.
Czy bałagan jest kreatywności niezbędny
Wcale nie uważam, że chaos jest warunkiem wymyślania nowych idei oraz zaskakujących rozwiązań. Potrzebujesz giętkości umysłu, a ta cecha może współistnieć z czystym biurkiem, porządkiem w dokumentach i posprzątanym mieszkaniem. Rozległe zainteresowania, ożywione kontakty z ludźmi, utrzymywanie znajomości z ciekawymi osobami, czytanie, otaczanie się sztuką i próbowanie nowych rzeczy lepiej przysłużą się kreatywności niż największy nawet bałagan.
Podobno w chaosie bezładnie rzuconych przedmiotów łatwiej zauważyć, że lampa może wyglądać jak apetyczny omlet, jednak przeczesywanie pobojowiska w poszukiwaniu właśnie potrzebnej rzeczy irytuje i męczy. Jako były bałaganiarz mam w tym spore doświadczenie.
Czy produktywność wymaga pedantyzmu
Sprzątanie dla sprzątania tak samo sabotuje pracę jak nierobienie niczego. Segregowanie i równe układanie spinaczy bywa jedną z form prokrastynacji. Produktywność wcale nie wymaga idealnego porządku, chodzi o doprowadzenie przestrzeni do stanu, w którym dobrze Ci się pracuje. Tylko tyle. Produktywność lubi nawyki i rutynę, a to z kolei sprzyja skostnieniu, więc na wszelki wypadek od czasu do czasu warto wprowadzać nawet drobne zmiany, przestawić meble, kolejność wykonywanych czynności, dodać coś nowego lub zrezygnować z niepotrzebnej rzeczy.
Chaos ani porządek nie świadczą o kreatywności ani o produktywności. Mogą stwarzać ich pozory, ale liczą się konkretne rezultaty. Inspirujące środowisko i rozległe zainteresowania czynią człowieka bardziej twórczym i efektywnym. Czysty blat lub biurko pełne kubków po kawie nie mają większego znaczenia.