Za każdym sukcesem, szczęśliwym związkiem i bajeczną fortuną stoi prawo przyciągania. Jeśli brakuje ci na czynsz wyobraź sobie, że jesteś miliarderem, uwierz, że Twoim przeznaczeniem jest posiadanie kolekcji bolidów, a wszechświat uprzejmie spełni Twoje pragnienie. Pusto w garażu? To Twoja wina, skoro myślisz w kategoriach braku kosmiczny dostawca poczuł się skonfundowany i zadbał, byś dostał to, co wypełnia Twój umysł.
Pokazane w filmie “Sekret” tzw. prawo przyciągania niczym magiczna różdżka sprawia, że każdy otrzymuje w życiu, co zamówił swoimi myślami. Czy naprawdę wystarczy usiąść, wizualizować i odciąć się od wszelkich negatywnych doświadczeń? A nawet jeśli, czy w trosce o energetyczne wibracje powinniśmy zamknąć się tęczowej bańce, by nie widzieć, nie słyszeć, nie dotykać i nie czuć ludzkiego cierpienia?
Czym jest prawo przyciągania
Prawo przyciągania opiera się na założeniu, że myśli oraz emocje są formą energii. Człowiek wydzielając z siebie określone wibracje zaprasza odpowiadające im elementy. Osoba przygnębiona będzie miała coraz więcej powodów do smutku, gdyż jej energetyczna aura zwabi zmartwienia i negatywne myśli. Z kolei jednostka ufna w swe szczęście przyciągnie sprzyjające zbiegi okoliczności, pozna pomocnych ludzi realizuje swe zamierzenia. Wystarczy wierzyć.
Zwolennicy prawa przyciągania z reguły powołują się na nauki Buddy i fizykę kwantową. Cóż, laureat nagrody Nobla, fizyk Murray Glenn- Mann ich argumenty nazywa “kwantowymi sflaczałymi bzdurami” i zaprzęganiem nauki w służbę mistycyzmu Budda istotnie powiedział, że
“Wszystko, czym jesteśmy to rezultat tego o czym myśleliśmy i myślimy”, ale słowa te były zachętą do ciężkiej pracy nad sobą, a nie do zaklinania wszechświata, by wszystko podał na srebrnej tacy.
Jak przyciągać cokolwiek
Stosowanie prawa przyciągania to ciężka praca. Zasada dzieli się na kilka cząstkowych reguł:
- w zależności od swoich myśli człowiek przyciąga dobre lub złe doświadczenia. Kto stale mówi o chorobach będzie uskarżał się na liczne dolegliwości,
- intensywne myślenie o czymś oznacza mimowolne wprowadzenie tego d swojego życia,
- im więcej o czymś myślisz, tym większa szansa, że to przyciągniesz. Martwienie się jest bardzo niebezpieczne, gdyż wszechświat uzna, że pragniesz, by zdarzyły się te wszystkie rzeczy, których się boisz,
- wpływając na swoje myśli zmienisz swoje życie, wizualizując, afirmując przyciągasz pozytywne doświadczenia,
- nie myśl realnie, staraj się wyobrażać sobie, że prowadzisz takie życie, o jakim marzysz. Jeśli np. chcesz coś zmienić w swoim partnerze myśl o nim tak jakby był perfekcyjny. Nawet jeśli nie wie, gdzie leży odkurzacz przekonaj siebie, że codziennie sprząta, a wkrótce zacznie.
- sukces jest niewyczerpanym zasobem, każdy może go mieć,
- myśl pozytywnie, unikaj wszystkich rzeczy, które mogłyby zakłócić Twój błogostan, zerwij kontakty z toksycznymi ludźmi, nie interesuj się polityką, nie śledź wiadomości, nie martw się ekologią, nierównością społeczną, biedą.
Przyciąganie dobrych rzeczy wymaga wizualizacji, pozytywnego myślenia, fantazjowania i stałej kontroli nad swym umysłem. Wbrew pozorom wcale nie jest to takie łatwe. Spróbuj celowo nie myśleć o różowym słoniu.
Moje zastrzeżenia wobec prawa przyciągania
Gdy coś jest zbyt piękne, by było prawdziwe, zazwyczaj takie nie jest. Prawo przyciągania może stać się niebezpieczną pułapką i czynnikiem podtrzymującym stagnację. Skoro wystarczy być, nie trzeba nic robić. Co gorsza, bezkrytyczne osoby może wpędzić w tarapaty. Wyobraźmy sobie, że chcę być bogaty, zatem postanawiam myśleć i wydawać pieniądze jak bogacz.
Załóżmy, że zarabiam 20000 miesięcznie, mam na koncie 5500 zł, ale spodobał mi się garnitur za 6000 zł, jestem bogaty, stać mnie, poproszę kogoś o pożyczenie drobnych, wszechświat zadba o mnie. W rezultacie mam 500 zł długu, żadnych oszczędności i niewielkie zarobki. W szafie wisi cudne ubranie, ale muszę jeść, opłacać rachunki. Zwolennik pozytywnego myślenia zarzuciłby mi, że sam przyciągam biedę, gdybym kupił garnitur i z radością przeglądał się w lustrze, drugiego dnia dostałbym podwyżkę. Wielu zakupoholików i hazardzistów wierzy w swoje szczęście. Z marnym rezultatem.
Prawo przyciągania wydaje mi się doskonałym usprawiedliwieniem dla bierności i egoizmu. Być może źle je zrozumiałem, ale całe to pieczołowite odgradzanie się od wszystkiego, co może człowieka zasmucić może doprowadzić do obojętności na los bliźnich. Nie muszę przecież nikomu pomagać, skoro cierpi, sam na siebie ściągnął nieszczęście, gdy tylko zacznie odpowiednio myśleć będzie mu się lepiej powodzić. Odsunięcie się od wszelkich negatywnych zjawisk może też doprowadzić do utraty kontaktu z rzeczywistością.
Wreszcie stosując prawo przyciągania traktujemy inne osoby instrumentalnie. Widać to zwłaszcza w sytuacjach, gdy ktoś stara się zaskarbić sobie uczucia konkretnej osoby. Niby nic złego w wyobrażaniu sobie idealnej randki i udanego małżeństwa, ale wypadałoby zapytać „obiekt” o jego wizję szczęścia. Można mieć wątpliwości, co do skuteczności takich praktyk, ale samo uznanie drugiego człowieka za obiekt do manipulacji wydaje mi się moralnym nadużyciem.
Dobre strony prawa przyciągania
Prawo przyciągania może naprawdę może zmienić nasze życie na lepsze, ale w nieco inny sposób, niż wyobrażają to sobie jego zwolennicy. Myśli naprawdę wpływają na emocje i postępowanie. Ktoś, kto uważa siebie za osobę utalentowaną językowo zapisze się np na kurs francuskiego, będzie słuchał piosenek w tym języku, zacznie czytać książki, oglądać francuskojęzyczną telewizję, wkrótce przyciągnie do siebie znajomość obcej mowy.
Osoba, która niechętnie poszła na przyjęcie, patrzy spode łba na wszystkich, nie uśmiecha się i do nikogo nie odzywa, na własnej skórze przekona się, że miała rację myśląc, że impreza będzie nieudana. Zjawisko samospełniającej się przepowiedni ma wiele wspólnego z prawem przyciągania. Z kolei skupienie się na pozytywnych stronach życia, cieszenie się drobiazgami, wyrażanie wdzięczności z pewnością poprawi relacje międzyludzkie. W ciągu całego dnia bliscy robią mnóstwo miłych i irytujących rzeczy. Dostrzeganie połowy z nich fałszuje obraz rzeczywistości. Jednak pamiętając o tych wszystkich słodkich drobiazgach łatwiej w kulturalny i dyplomatyczny sposób rozmawiać o mniej przyjemnych aspektach.