“Gwiezdne Wojny” od dawna stały się częścią popkulturowej mitologii. Nie wnikam, czy saga Skywalkerów jest miałką papką spłyconego buddyzmu, komiksów superbohaterskich i najbardziej oklepanych schematów fabularnych, jakie zna literatura zachodu, czy uniwersalną historią konflikcie dobra i zła. Każdej fabule przez tyle lat rozpalającej wyobraźnię tłumów należy się odrobina uznania, a wszystkie opowieści dają pole do interpretacji. W odległej galaktyce wiedzą zdumiewająco wiele na temat produktywności, zarządzania sobą w czasie i równowagi pomiędzy myśleniem, a działaniem. Wiele z tego, co wiem na temat produktywności nauczyłem się od Yody, Sithów i Luka Skywalkera.
Osiem lekcji “Gwiezdnych wojen” na temat produktywności”
1. “Rób albo nie rób. Nie próbuj”
Nie do końca pojąłem mądrość mistrza Yody, ale strategia próbowania zwalnia nas od odpowiedzialności za swe decyzje. Próbując automatycznie się rozgrzeszamy. Cokolwiek się stanie nie jesteśmy winni, bo przecież próbowaliśmy. Życie to nie spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.
W kwestiach fundamentalnych trzeba przyjąć wszystkie konsekwencje swych decyzji i dać z siebie wszystko, co jest do ofiarowania. Jak mawia jedna z moich koleżanek:”Nie można być trochę w ciąży”. Budowanie trwałych relacji, rozwijanie pasji, tworzenie biznesu wymagają stuprocentowego zaangażowania się. Całkowite oddanie się jakiejś idei nie oznacza nieomylności. Wiele rzeczy możemy zepsuć będąc uważnymi, skoncentrowanymi i zdeterminowanymi, ale na błędach uczy się tylko ten, któremu zależy.
2. To co pilne, nie zawsze jest tym, co ważne
Yoda niejednokrotnie wyrzucał Likowi Skywalkerowi niecierpliwość. Jedi zawsze biegł na pomoc przyjaciołom, bez przerwy gasił wybuchające pożary i dawał łatwo sobą manipulować. Dla Rebelii o wiele lepiej byłoby, gdyby skończył szkolenie, zamiast ryzykować życie ratując Leę. Oczywiście, bohater musiał dostosować się do konwencji heroicznego obrońcy uciśnionych, jednak naprawdę potężny Jedi stosował matrycę Eisenhowera. Najpierw ważne, potem pilne.
Wprawdzie nigdy nie opublikowano planera Yody, ale podejrzewam, że znalazłyby się tam ładnie uszeregowane priorytety. Skuteczni bohaterowie “Gwiezdnych wojen” Yoda, Lea, wiceadmirał Holdo, a nawet Darth Vader realizowali obraną strategię, bez względu na rozpraszacze. Jeśli to nie jest produktywność, nie wiem, co nią jest.
3. Nie biegaj bez sensu
Pamiętacie ten epizod “Gwiezdnych wojen”, w którym Jedi Qui-Gon Jinn walczy z Darthem Maulem? W pewnym momencie spada plastikowa przegroda i oddziela przeciwników. Sith nerwowo krąży po pomieszczeniu, podczas gdy Jedi spokojnie odpoczywa. Maul jest dla mnie alegorią zachodniego pojmowania produktywności.
Musi działać, być zajęty, wykonywać mnóstwo chociażby pozorowanych czynności. Ze sceny i finału walki wyciągnąłem wniosek: “Kiedy nie masz nic do roboty, po prostu odpocznij”. To odpoczynek, refleksja i rozmyślania dają nam siłę, do osiągania swoich długoterminowych celów. Bez pracy niczego się nie osiągnie, ale to nie powód, by dobrowolnie zaprząc się do kieratu. W przeciwnym razie wiecznie zajęci, będziemy maszerować, nawet w chwili, gdy koło przestanie się obracać.
4. Bądź w formie
Jedi są w doskonałej kondycji. Biegają, walczą, wspinają się, wykonują imponujące skoki. Nie namawiam nikogo na morderczy trening, ale nic tak nie osłabia produktywności jak złe samopoczucie i choroba. Produktywność wymaga zdrowia. Lepiej się pracuje, gdy kręgosłup nie boli, a powieki nie opadają ze zmęczenia. Sprawność fizyczna to całkiem miły dodatek.
5. Szczęście nie zależy od przedmiotów
Joda, Obi Wan Kenobi, a później Luke Skywalker nie potrzebowali mnóstwa gadżetów. W 40 lat po porażce w walce z imperatorem Kenobi żył w skromnej chatce na Tatooine, a Yoda zaszył się na bagnach. Obaj zachowali pogodę ducha, poczucie humoru, umiejętność nawiązywania przyjaźni.
Przedmioty mogą wiele ułatwić, zaspokajać próżność, podkreślać status materialny i dać miłe uczucie przynależności do pewnej kasty. Trwała pogoda ducha, zadowolenie z życia wiąże się z określoną postawą życiową i wysiłkiem. Na dłuższą metę odcięcie się od nic nieznaczących bodźców bywa bardziej produktywne niż pogoń za symbolicznymi oznakami statusu. Słyszałem o kilku dobrze zapowiadających się firmach, które upadły, gdy właściciele zaczęli na rzecz szybkiego zysku zrezygnowali ze zrównoważonego rozwoju.
6. Rozmiar nie ma znaczenia
Po tych słowach każdemu na myśl nasuwa się nieco zabawna, rozczulająco krucha figurka Yody. Zagrożenie może kryć się w najmniej spodziewanych miejscach. Palpatine urósł w siłę w samym sercu Republiki. Bagatelizowane drobiazgi mogą przerodzić się w wielkie problemy. Z drugiej strony nawet wielkie problemy można rozwiązać, jeśli jest się uważnym i pomysłowym. Nawet najbardziej nieosiągalny cel będzie w zasięgu ręki, po wykonaniu szeregu nudnych czynności.
7. Gdzie jest Jedi, jest Sith
Zwalczając coś czasem nieświadomie to umacniamy. Jak potępić wulgarność, samemu nie będąc wulgarnym? Sithowie i Jedi stanowili kiedyś jedną całość. Oba zakony były depozytariuszami mocy. Żaden bohater “Gwiezdnych wojen” nie odmawia Sithom prawa do niej. Jedi kierowali się logiką, bezstronnością, podczas gdy ich adwersarze dali się pochłonąć emocjom.
Walka z ważnym aspektem swej osobowości prowadzi do wewnętrznego rozdarcia. Każdy z nas ma swą jasną i ciemną stronę, a wybór pozostaje świadomą decyzją. Wyparcie ciemnej strony nic nie da, ale przyznanie sobie prawa do bycia niedoskonałym pomoże zawrzeć pokój z samym sobą. Nikt nie ma moralnego prawa do krzywdzenia innych, ale stawiając sobie nierealne wymagania stopniowo odbieramy sobie prawo do słabości. Zbyt napięta struna musi kiedyś pęknąć.
8. Miej otwarty umysł, oducz się tego, co już wiesz
Wszyscy zakładamy, że nasz sposób myślenia jest najlepszy. Założenie, że nie ma się racji, bywa odświeżające. Czasem tylko przekonanie o własnej nieomylności bądź jedynie słusznych zasadach uniemożliwia nam wetknięcie kwadratowego gniazdka w trójkątny otwór.
„Gwiezdne wojny” z pewnością jeszcze wiele naucza mnie o produktywności. Idę nastawić popcorn i niech moc będzie z Wami.