Stephen Convey w swej książce “Siedem nawyków skutecznego działania” dzieli ludzi na proaktywnych i reaktywnych. Ci pierwsi należą do plemienia Kowali Swego Losu, bez większych trudności pokonują wyzwania dnia codziennego, kontrolują swoje emocje i osiągają cele. Ci drudzy tkwią w marazmie, bez wytchnienia narzekając, że w tym kraju nie ma miejsca dla ludzi z ich wykształceniem, biednemu zawsze wiatr w oczy wieje, a na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą…
Podział ludzi na poraktywnych i reaktywnych na pierwszy rzut oka wydaje się kolejną odsłoną starej klasyfikacji przyporządkowującej poszczególnych osobników do jednej z dwóch szufladek zatytułowanych “kontemplacja”, “działanie”. W świecie zachodu zmienność przedkłada się nad bezruch, a aktywność nad bezczynność, postawa proaktywna wydaje się więc o wiele bardziej atrakcyjna. Jednak Convey wychodzi poza bezpieczny schemat. Proaktywność i reaktywność opisują stosunek do rzeczywistości, Myśliciel może być proaktywny, a przedsiębiorca reaktywny. Obaj mogą odnosić sukcesy, choć proaktywnym przychodzi to o wiele łatwiej.
Czym są proaktywność i reaktywność
Proaktywność i reaktyność to postawy wobec życia, sposób zarządzania emocjami i interpretowania zdarzeń. Ludzie proaktywni są sternikami pewnie kierującymi swą łodzią. Z reguły uważają, że mają wpływ na swoje życie, biorą więc odpowiedzialność za swoje czyny, marzenia, nastroje, uczucia. Gdy znajdą się w niekomfortowej sytuacji, starają się obrócić okoliczności na swoją korzyść, szukają sposobów na wyjście z kłopotów, a w międzyczasie próbują urządzić się jak najwygodniej. Nie tak łatwo nimi manipulować, ponieważ mając wyrobiony nawyk samoobserwacji nie poddają się groźbom ani pochlebstwom. Cały czas wiedzą, czego chcą, a czego nie, a poczucie kontroli nad swoim życiem motywuje ich do kształtowania go według własnego widzimisię.
Z kolei ludzie reaktywni bezwolnie unoszą się z prądem wierząc, że los, fatum lub warunki socjologiczne, z których się wywodzą determinują ich życie. Pozwalają wydarzeniom i innym osobom wpływać na stan swego umysłu. Promienieją, gdy ich się pochwali, ale najdrobniejsza przygana osłabia ich pewność siebie.
Często poddają się niszczącym nawykom, uzależniają od innych, rezygnują po napotkaniu pierwszych poważnych trudności, a winą za niepowodzenia obarczają innych. Nigdy niczego nie zawalają, po prostu mają pecha, niegodnych zaufania współpracowników, kłopoty ze zdrowiem…Lista wymówek nie ma końca. Osoby reaktywne łatwo dają innym wytrącić się z równowagi, bez trudu można je ugłaskać lub rozdrażnić. Wystarczy tylko wiedzieć, które guziki nacisnąć.
Proaktywność lub reaktywność nie ma nic wspólnego z zapełnianiem czasu pracą i odhaczeniem wykonywanych zadań. Można być osobą bardzo pracowitą i reaktywną lub proaktywnym leniem. Będąc ludźmi Zachodu mamy skłonność do gloryfikowania działania. Jednak pogrążony w medytacji buddyjski mnich, dumający nad sensem życia filozof czy człowiek wpatrujący się w niebo mogą być jednostkami proaktywnymi, które wybrały kontemplację.
Ludzie na moście
Klasyfikacja na proaktywność i reaktywność to bardzo schludna i zgrabna koncepcja, ale ludzie nie są jednowymiarowi. Większość z nas znajdzie w sobie cechy ludzi proaktywnych i reaktywnych. Ja sam bez trudu mogę wymienić sytuacje, w których postąpiłem reaktywnie i skontrować je przykładami swojej proaktywności. Chodzi raczej o ogólną skłonność do określonego typu zachowań. Zostaje też dylemat na ile proaktywność i reaktywność są wrodzone, na ile nabyte.
Wszyscy jesteśmy do pewnego stopnia ukształtowani przez warunki, w których się wychowywaliśmy. Osiągając pewien poziom samoświadomości możemy usuwać ograniczenia i świadomie kształtować swoją osobowość, ale to długi i powolny proces. Postawę proaktywną można wyćwiczyć wpływając na swój sposób myślenia.
Ćwiczenia proaktywności
Wejdź w cudza skórę
Convey proponuje żmudną pracę z podświadomością przy pomocy samoobserwacji i języka. Określone słowa i frazy utwierdzają lub zmieniają wieloletnie przekonania. Pierwszym krokiem jest spojrzenie na siebie z pozycji obserwatora. Jaką osobę widzisz, gdy spojrzysz na siebie z boku? Co robi? Jak stoi, siedzi, kiedy podnosi głos? Czy gdy coś się wydarzy zostawiasz sobie czas na zastanowienie się? Czy uśmiechasz się natychmiast, gdy cię chwalą i wpadasz w przygnębienie, gdy usłyszysz uszczypliwy komentarz.
Nie chodzi o to by wyzbyć się emocji, ale by określić swoją wrażliwość na bodźce. Poddawanie się impulsom często rani bardziej niż sama sytuacja. Stworzenie przestrzeni do namysłu, spowolnienie reakcji, z czasem pomaga zdobyć pewną emocjonalną niezależność. Człowiek uczy się jak na niego wpływają poszczególne sytuacje, przewiduje pewne reakcje, uczy bronić się przed manipulacją. Pod tym względem introwertycy radzą sobie lepiej od ekstrawertyków, ale obserwacji siebie można się nauczyć chociażby mówiąc do siebie w myślach.
Świadomie posługuj się słowami
Ludzie reaktywni często używają zwrotów: “nie mogę”, “nie potrafię”, “nie ode mnie zależy”, “nie mam wpływu”, Nie mam czasu/ talentu”, “muszę”, “trzeba”. Proaktywni posługują się czasownikami: “chcę”, “wolę”, “nie chcę”, “spróbuję”, “poprawię”, “zrobię”, “spróbuję spojrzeć na to inaczej”, “problem leży w …”.To jak o sobie myślisz, ma wpływ na to, co czujesz, robisz i jak postrzegają Cię inni. Praca z podświadomością nie jest łatwa, ale konsekwentne używanie proaktywnego słownictwa z czasem wpływa na postrzeganie samego siebie i postawę życiową.
Zmień coś na lepsze
Reaktywność to bierność nie będąca skutkiem wewnętrznego wyboru. Moja babcia dosadnie określała to słowami ;”Jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz”. Pracę nad sobą można zacząć od ułatwiania sobie życia, szukania drobiazgów, gdzie którym będzie ono łatwiejsze, wygodniejsze, bardziej satysfakcjonujące. Przestawienie zawadzającej lampki to za mało by stać się osobą proaktywną, ale od czegoś trzeba zacząć, a nawyk szukania drobnych ulepszeń to całkiem niezły start.