Wieczne odkładanie na później jest tak powszechnym zjawiskiem, że można wyróżniać typy prokrastnatorów. Poszczególne rodzaje mogą krzyżować się między sobą, a także tworzyć nowe nieodkryte jeszcze gatunki. Czasem zadziwia mnie własna kreatywność w utrudnianiu sobie życia. Wygląda na to, że jestem żywym ucieleśnieniem wszystkich rodzajów. Prokrastynator idealny to ja. Jakim cudem codziennie udaje mi się założyć buty już przerasta moje pojmowanie.
Typy prokrastynatorów
Perfekcjonista
Wszystko musi być doskonałe, więc skupia się na każdym, nawet najmniejszym detalu. Bardzo często ze strachu przed porażką boi się podjąć jakiekolwiek wyzwanie. Zdarza mu się “utknąć” w jakiejś fazie projektu, ponieważ bez końca poprawia poszczególne elementy. Każdy szczegół jest jednakowo ważny, trudno mu więc określić priorytety, a nawet jeśli potrafi spojrzeć całościowo na całą koncepcję i doskonale zdaje sobie sprawę, co jest ważne, nie umie zrezygnować z mniej ważnych fragmentów.
Ten typ prokrastynatora nigdy nie powinien tracić z oczu nadrzędnego celu, wcześniej określić listę priorytetów, wyznaczyć sobie standardy i czas na wykonanie zadania. Choćbyś codziennie musiał powadzić z sobą w myślach monolog wewnętrzny typu:”Robię kilka kanapek z pomidorem, plasterki nie muszą być takiej samej grubości, bazylia może sobie leżeć byle jak. Nie jestem Japonką tworzącą kompozycję z jedzenia. Ważne, że będzie smacznie i zdrowo” powtarzaj sobie, co jest naprawdę istotne.
Marzyciel
Budowniczy typowych zamków na lodzie, w myślach snuje przemyślane koncepcje startupów, roztacza wizje inspirujących projektów i śmiałych przedsięwzięć. Jednak nic nie wychodzi poza etap planowania. Szkoda, bo marzyciela zwykle cechują kreatywność, przenikliwość i umiejętność wyjścia poza schematy.
Siostra opowiadała mi kiedyś jak z koleżanką dla rozrywki wymyśliły, że będą uczyły niemowlęta języków obcych, logiki, zasad savoir savoir-vivre’u, cokolwiek wpadnie im do głowy. Dzieci koniecznie musiałyby być uśpione, by aktywować fale mózgowe beta, gama, zeta, nieważne byleby dobrze brzmiało na ulotce.
W takt wspomagającej pracę mózgu muzyki klasycznej czytałyby urywki dzieł w językach obcych, podręczniki dobry manier lub zagadki logiczne. Wiedza trafiałaby wprost do podświadomości, a w późniejszym okresie maluchy w rekordowo szybkim czasie przyswoiłyby sobie odpowiednie wiadomości. Dziewczyny tylko się wygłupiały, niemniej wpadły na bardzo lukratywny pomysł. Jakiś czas potem dowiedziałem się, że istnieje firma, która działa na podobnych zasadach i dobrze prosperuje.
Siostra i jej przyjaciółka doskonale wiedziały, że firma nigdy nie powstanie. Nie można ich zakwalifikować jako prokrastynatorki- marzycielki, gdyż tylko naśmiewały się z pewnych rynkowych zjawisk. Jednak wiele osób wpada na świetny pomysł, opracowuje całą koncepcję, strategię działania i nic z tego nie wynika. Snucie fantazji dla przyjemności, to jedno, ale ten typ prokrastynatora często nie potrafi się zmusić do realizowania całkiem skromnych celów.
Marzyciele godzinami myślą jak cudownie byłoby wstawać godzinę wcześniej, ale nigdy nie nastawią budzika. Przy realizacji konkretnych celów mogę tylko doradzić podzielenie ich na mniejsze zadania, śledzenie postępów i łańcuch produktywności. Jeśli fantazjowanie o startupach stanowi tylko miłą rozrywkę, życzę dobrej zabawy, a jeśli nie, to zgromadź poduszkę finansową i spisz biznesplan.
Odkładacz
Temu typowi prokrastynatora trudno zmusić się do wykonania najtrudniejszych i najważniejszych zadań. Robi wszystko, by jak najdłużej odsunąć w czasie moment, w którym będzie musiał się nimi zająć. Po drodze sprawdzi pocztę elektroniczną, poukłada dokumenty i wykonana mnóstwo innych pożytecznych czynności. W tym wypadku trzeba podjąć męską/damską decyzję o zaczynaniu od spraw najtrudniejszych. Pracochłonne projekty warto podzielić na mniejsze części. Jednak uporanie się z samego rana z najgorszą rzeczą z planu zadań daje mnóstwo energii i motywacji do działania.
Prokrastyntor klasyczny
Klasyczny prokrastynator- odkłada wszystko na ostatnią chwilę. Gdy termin goni mobilizuje się i jakoś udaje mu się skończyć, ale zanim nadejdzie ten szczęśliwy moment zamienia się w strzępek nerwów. Czasami, zgodnie z zasadą, że emocjami należy się dzielić, utrudnia życie wszystkim dokoła. Unikanie zadania najdłużej jak się da bywa też świadomą decyzją. Niektórzy prokrastynatorzy święcie wierzą, że najlepiej działają pod presją czasu. Klasycznego prokrastynatorowi może pomóc technika pomodoro oraz wyznaczenie sobie samemu terminów dla poszczególnych faz projektu.
Zajęty
Ten typ prokrastynatora jest skrzyżowaniem perfekcjonisty i odwlekacza. Pan Zajęty nie ma czasu na wykonywanie najważniejszych zadań, gdyż cały czas pracuje. Wszystko jest ważne. Nie ma priorytetów ani planu działania. W końcu okazuje się, że pomimo dużego zaangażowania nic konkretnego nie zostało zrobione. W tym przypadku trzeba nauczyć się określać priorytety i planować. Zacznij dzień od ustalenia najważniejszych rzeczy, zrób co najgorsze, a potem zajmij się drobiazgami.
Pomocny
Trudno nazwać go prokrastynatorem, ponieważ rzadko celowo unika zadań, bywa kompetentny i bardzo dobrze zorganizowany. Na swoje nieszczęście jest też bardzo uczynny. Wszyscy dokoła wykorzystują jego dobre serce, a jeśli nikt nic od niego nie chce, sam szuka sierotki Marysi, której mógłby pomóc. W rezultacie zostaje po godzinach. W tym przypadku konieczna jest nauka asertywności i zdrowego egoizmu. Jeśli jesteś pomocnym prokrastynatorem napisz sobie, że jeżeli poprzez pomaganie innym zawalasz swoją robotę, ucierpi na tym reszta zespołu lub rodzina, którą zaniedbujesz pracując po godzinach.
Bohater
Lubi trudne wyzwania, chętnie podejmuje się skomplikowanych projektów, dobrze radzi sobie w chwilach kryzysu i generalnie jest mistrzem organizacji. Świetnie wie, co i kiedy zrobić. Tylko tak nie cierpi tych wszystkich żmudnych, nieciekawych drobiazgów, którymi po drodze musi się zająć. W dwa dni napisze dobry artykuł, ale tydzień zajmie mu zabieranie się do spisania bibliografii. Doskonale wie, że to tylko kwadrans pracy, ale tak mu się nie chce tego robić… Jedynym ratunkiem jest wyznaczenie sobie w ciągu dnia lub tygodnia “czasu na bzdety”, zaciśnięcie zębów i zrobienie tych wszystkich nudziarstw.