fbpx

emocji

Dlaczego produktywność musi brać pod uwagę emocje?

Po latach lekceważenia emocji i stawiania na piedestał logicznego myślenia z cienia wysuwa się mniej racjonalna półkula mózgu. Okazuje się, że uczucia kierują nie tylko naszymi pozornie racjonalnymi decyzjami ale także wywierają niebagatelny wpływ na produktywność. Gratyfikacje finansowe, symboliczne oznaki prestiżu i karnet na siłownię motywują tylko do pewnego momentu.

Jeśli zarabiasz 1000 zł, podwyżka o 500 zł najprawdopodobniej skłoni cię byś starał się jeszcze bardziej, jeśli na twoje konto miesięcznie wpływa 10 000 to kwota 500 zł. nie wywrze na tobie żadnego wrażenia. Tam gdzie nie da się wykorzystać pieniędzy można użyć satysfakcji, poczucia wspólnoty, lojalności wobec zespołu i firmy. Podobne uczucia raczej nie wykiełkują w atmosferze podejrzliwości, bezlitosnej konkurencji i presji podwyższania wyników.

Uczeni z Wydziału Ekonomii University of Warwick oszacowali, że zadowolenie podnosi wydajność pracowników o 12%. Firma Google, która zainwestowała we wsparcie dobrego samopoczucia zatrudnionych w niej osób odnotowała wzrost efektywności o 37%. Odchodząc od ekonomicznych argumentów świadomość własnych uczuć i umiejętność kierowania nimi owocuje lepszym samopoczuciem i rozwiązaniem jątrzących podświadomość problemów. Medytacja, religie wschodu zachęcają do pracy z podświadomością i emocjami.

Świadomość,a produktywne emocje

Psycholog Josh Davis, autor “Two Awsome Hours” stwierdził, że w kontrolowaniu emocji kluczowa jest samoświadomość, przewidywanie konkretnych emocji i mentalne przygotowanie. W tym celu proponuje poranne przejrzenie planu dnia i zastanowienie się nad uczuciami, które będą nam towarzyszyć w ciągu wykonywania kolejnych zadań. Można niejako zaprogramować się na entuzjazm. Oczywiście nie wystarczy powiedzieć sobie: “Będę radosny u dentysty”. Davis proponuje raczej uważne obserwowanie swego naturalnego rytmu i dostrojenie do niego swego kalendarza.

Jak zmienić swoje emocje

Niestety nie zawsze da się skorzystać z tej genialnie prostej rady. Zwierzchnik na przykład organizuje spotkanie w niekorzystnym dla nas czasie. Davis proponuje wówczas celowe przekształcanie swych stanów emocjonalnych. Na początek należy zadać sobie dwa pytania “Jak się teraz czuję?” ” a także Jak chciałbym się czuć?”

Jeśli dysponujesz 10 minutami przed nieprzyjemnym doświadczeniem możesz wykorzystać ten czas, by zmienić swoje nastawienie. Wyjdź na spacer, pomedytuj lub wyobraź sobie siebie na wakacjach. Konkretne wyobrażenia mogą wprowadzić się w odpowiedni nastrój. Praktyka i samoobserwacja pomogą stworzyć najbardziej skuteczne metody.

Moje zastrzeżenia wobec Davisa

Davis w gruncie rzeczy proponuje prostą wizualizację. Mam zastrzeżenia wobec naiwnej wiary w skuteczność właściwych wyobrażeń. Niepokoi mnie też ryzyko spychania nieprzyjemnych emocji w głąb podświadomości. O ile zrozumiałem Davisa, metoda polega na całej serii błyskawicznych wolt i ucieczek od emocji niechcianych ku chcianym. Nie lubię czuć się dezerterem.

Negatywne emocje często uświadamiają nam, że coś w naszym życiu układa się nie tak jak powinno. Gdzieś muszą się gromadzić, jeśli się do nich nie przyznamy będą akumulować się w ciele i podświadomości. Bolący kręgosłup i rozstrój żołądka trudno ignorować.

Świadomość emocji

Zachodnia psychologia i wschodnia duchowość jako pierwszy etap sterowania emocjami zalecają obserwację. Rozpoznaj i zaakceptuj swoje uczucia. Żadnego usprawiedliwiania innych, racjonalizowania, grania przed samym sobą, tylko naga prawda: “Jestem wściekły, że moje zasługi przypisano komuś innemu. To niesprawiedliwe! Jestem rozżalony, smutny i zły”. Nie cenzurujesz się. Przeżywasz emocje, ale uważnie je obserwujesz, nazywasz i pozwalasz przepływać przez siebie. W pewnej chwili spróbuj spojrzeć na nie z perspektywy obserwatora. W ten sposób nie zaprzeczasz ich istnieniu, ale nieco się dystansujesz.

Nasza kultura nauczyła nas neutralizowania bólu, ta technika nie daje możliwości ucieczki. Przyglądasz się emocjom, klasyfikujesz fizyczne symptomy, nazywasz je aż do momentu gdy poczujesz ulgę. Emocje wywołują fizyczne reakcje, jednym pocą się dłonie, innym sztywnieje kark, obserwuj je. Pobudzenie stopniowo zacznie maleć.

Po nazwaniu emocji, doświadczeniu jej, przydaje się babcina technika liczenia do 10 lub obserwacja oddechu. Powoli zaczynasz się wyciszać. To jeszcze nie koniec. Przyglądasz się przeżytym emocjom i zastanawiasz się, czego właściwie doświadczyłeś. Co próbowały Ci powiedzieć gniew, wściekłość, frustracja, złość? Jeśli pojawiają się regularnie, coś wymaga zmiany. Obserwowanie i nazywanie emocji osłabia ich niszczący potencjał. Większość z nich rodzi się w jądrze migdałowatym, opóźnienie reakcji daje czas racjonalnym ośrodkom mózgu na przejęcie kontroli.

Jak nauczyć się obserwować emocje

Umiejętność samoobserwacji jest w nas tępiona od dziecka. Każdy słyszał zdania: ”Nie masz powodu płakać”,” Nic się nie stało”,” Uszy do góry”, „To nic takiego”, „Wymyślasz sobie problemy”. Już sam podział na negatywne i pozytywne emocje dowodzi niezrozumienia wpływu jaki wywierają na ciało i umysł. Co może zrobić do bólu racjonalny człowiek zachodu, któremu cierpnie skóra na myśl o medytacji? Porozmawiać z kimś zaufanym lub prowadzić dziennik emocji.

Pierwszy sposób jest, o tyle, ryzykowny, że nieuniknione komentarze mogą zakłócić proces oczyszczania się. W tej sytuacji wierzący mogą odwołać się do siły wyższej. Modlitwa może być świetnym sposobem wyrzucenia z siebie nagromadzonych latami emocji. Nikt nie będzie wtrącał się z własną opinią. Sprawdzi się też pisanie dziennika, malowanie, lepienie z gliny. Akt tworzenia ma moc terapeutyczną. Jeśli nie wiesz, co czujesz weź kartkę, długopis lub otwórz edytor tekstu, napisz byle co, a po pierwszym zdaniu słowa popłyną.

Po co obserwować emocje

Kiedy minie już gwałtowna burza duszę wypełnia spokój. Powoli uczymy się, że emocje są czymś ulotnym i zmiennym. Zaczynamy dostrzegać własne “punkty zapalne” i ich unikać. Stajemy się trudniejszymi obiektami do manipulacji. Nawyk obserwowania swych reakcji fizycznych: zaciskających się pięści, przyspieszonego oddechu pozwoli opanować się, kiedy jeszcze czas. Niedawno zamiast nazwać rozmówcę “idiotą”, zaproponowałem przerwę na herbatę.

Produktywność a świadome przeżywanie emocji
Podziel się: