Prokrastynacja coraz częściej bywa uważana za chorobę cywilizacyjną. Może być oznaką inteligencji, ale odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę i miotanie się w stresie, wcale jej nie dowodzi. Osoba odwlekająca wykonywanie zadań najczęściej odczuwa dyskomfort oraz poczucie winy. Doskonale wie, co powinna zrobić, jednak rozpraszają ją coraz to nowe bodźce, zadanie przeraża, a w danym momencie każda alternatywa wydaje się atrakcyjniejsza.
Brzmi jak dokładny opis odczuć większości ludzi. Tylko, że część z nich z bólem zabierze się do pracy, a druga część znajdzie sobie atrakcyjną rozrywkę lub zadanie zastępcze. Haczyk tkwi w tym, że wcale się dobrze nie bawią. Ktoś obrazowo stwierdził, że w mózgu prokrastynatora hula małpa natychmiastowej gratyfikacji. Praca nie daje przyjemności, więc szuka jej tam, gdzie łatwo można ją znaleźć Prokrastynator boi się sukcesu lub porażki, a w tym stanie ducha nie tylko łatwo ulega każdej pokusie, ale wręcz szuka pretekstów.
Jednak jako osobnik inteligentny wie, że realne korzyści wymienia na paciorki, więc szuka sposobów wykonania zadania. Często udaje mu się zmobilizować się w ostatniej chwili i wykonać zaplanowaną pracę w rekordowo krótkim czasie. Wiktor Hugo w tym celu zamknął się w domu. Nie zawsze trzeba uciekać się do tak drastycznych środków. Jak pozbyć się nawyku pracy metodą wielkich zrywów?
Wystarczająco dobry plan
Eksperci często twierdzą, że planowanie jest odtrutką na prokrastynację. Jednak to dość dziwne lekarstwo zważywszy, że prokrastynacja (a przynajmniej jedna z jej odmian) żywi się planowaniem. Prokrastynatorzy z upodobaniem budują zamki na lodzie, planują doskonałe przedsięwzięcia, których nawet nie zaczynają, starannie rozpisują wszystkie fazy projektu. Planowanie jest potrzebne, więc w tym wypadku zwalczajmy ogień ogniem. Kiedy plan wydaje się możliwy do zrealizowania przyjmijmy, że jest skończony. Niepotrzebny Ci doskonały plan, wykonalny wystarczy.
Podziel zadanie na mniejsze części
Zbyt ambitne wyzwanie może przytłaczać. Jednym powodów odwlekania jest skala problemu, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. Na szczęście nawet najbardziej skomplikowaną procedurę można podzielić na elementy. W końcu dojdziesz do momentu, w którym perspektywa wykonania zadania nie będzie paraliżowała. Niedawno byłem na wspaniałym weselu. Państwo młodzi to moi bliscy przyjaciele, podobnie jak znaczna część gości, więc świetnie się bawiłem.
Pamiętam jak panna młoda w dzień po przyjęciu oświadczyn rozpłakała się przed komputerem. Nikt jej nie zmuszał do ślubu, po prostu nagle uświadomiła sobie, że przyjdzie jej organizować wielką imprezę. Koleżanki podały jej chusteczki i zaczęły ciąć problem na kawałki: Wiesz jakie kwiaty lubisz? Spisać krewnych potrafisz? Strony z sukienkami ślubnymi widziałaś? Okazało się, że organizacja wielkiej imprezy to mnóstwo małych kroczków. Ta sama zasada sprawdza się przy organizacji wszelkich projektów, szatkuj problem, aż ograniczy się do zbioru drobnych elementów, z którymi będziesz mógł sobie poradzić.
Wyznacz sobie termin
Prokrastynatorzy szybko zrywają się do działania za pięć dwunasta. Bywa, że ze wspaniałymi rezultatami. W walce z prokrastynacją warto wykorzystać tę zdolność mobilizacji. Wyznacz sobie deadline. Jeśli rozbiłeś zadanie na części, to wyznacz deadline dla każdej z nich. Najprawdopodobniej na prokrastynację nie będziesz miał czasu.
Usuń rozpraszacze
W tej chwili powinienem rytualnie napisać o limitowaniu sobie czasu na fejsbuku lub odcięciu się od mediów społecznościowych. Tyle, że rozpraszacze nie ograniczają się do portalu pana Zuckerberga. Każdy ma własne. Przeglądanie skrzynki, sprzątnie biurka, wertowanie prasy codziennej. Moja praktykująca jogę koleżanka wyznała mi, że rozłożenie maty zajmuje jej 15 minut, a kiedyś trwało to nawet dłużej.
Gdy spytałem jakim cudem, wyjaśniła, że rozwinięcie maty to sekunda, ale wcześniej trzeba przebrać się w strój, a w łazience dziwnym trafem coś wymaga szybkiego sprzątnięcia, dzieci nagle zgłaszają się z kwestiami nie cierpiącymi zwłoki. Pociech pozbyć się nie chce, ale dziwną, przemożną chęć sprzątania nauczyła się opanowywać. Moim rozpraszaczem jest nawyk zaglądania, tylko na minutkę, do powieści, którą aktualnie czytam. Nie muszę dodawać, że książka i kindel od pewnego czasu znajdują się w innym pomieszczeniu.
Nie czekaj na idealny moment
Prokrastynator czeka na doskonały czas, miejsce, okoliczności. W walce z prorastynacją raz na zawsze trzeba uznać, że nie ma idealnych chwil. Po prostu rób swoje, w tym czasie, w tym miejscu, z tymi ludźmi, którzy są teraz.
Pozbądź się perfekcjonizmu
Lepsze wrogiem dobrego. Perfekcjonizm to chyba najszczytniejsza wymówka prokrastynacji. Ustal sobie akceptowalne standardy dla każdej fazy projektu. Gdy je spełnisz przejdź do następnej. A na końcu specjalnie wyznacz sobie czas na poprawki i dopieszczenie projektu. Jednak pamiętaj,że nigdy nie będziesz z siebie zadowolony, więc określ deadline na zakończenie poprawek. Jeśli tego nie zrobisz, grozi ci wygładzanie projektu bez końca.
Nagradzaj siebie za rezultaty
Skoro prokrastynacja żywi się zadowoleniem, być może żmudne, pozbawione blichtru codzienne czynności też powinny dawać satysfakcję. Nagradzaj siebie za wytrwałość, w końcu walka z jedną ze zmor współczesnego świata zasługuje na uznanie.
Opisane metody walki z prokrastynacją z pewnością nie wyczerpują tematu, ale są proste, uniwersalne i łatwe do wdrożenia. Odwlekanie to nawyk jak każdy inny, walka z prokrastynacją w gruncie rzeczy sprowadza się do wypracowania sobie przyzwyczajeń blokujących jego działanie.