Bullet journal to rodzaj notesu, który ma za zadanie upamiętniać przyszłość, organizować teraźniejszość i planować przyszłość. Uciekając od górnolotnych sformułowań – to po prostu uzupełniony o system oznaczeń planer. W świecie smartfonów pomysł analogowego systemu organizacji zrobił furorę.
Jego twórca (nowojorski projektant Ryder Caroll) może sobie pogratulować kreatywności- bullet journal, czy też bujo, wymaga jedynie zeszytu, kilku długopisów i autora. Na tak prosty pomysł powinienem rzucić się od razu, ale długo nie mogłem przekonać się do testowania metody. Po trzech miesiącach regularnych zapisków, uważam ją za doskonały pomysł, jednak żeby nie było zbyt słodko, nadal podtrzymuję moje zastrzeżenia- bullet journal może stać się najlepszym przyjacielem lub przekleństwem dobrej organizacji.
Jak działa bullet journal
Bullet journal to najzwyklejszy zeszyt uzupełniony o kilka prostych do zapamiętania symboli. System jest niesłychanie elastyczny i bez trudu można dostosowywać go do własnych oczekiwań. Jest tylko kilka prostych reguł. Żaden bullet journal nie może obyć się bez indeksu. Kiedy już kupisz notes, musisz ponumerować strony ( chyba, że kupisz taki, który ma już oznaczenia), na jednej z pierwszych kartek układasz indeks, do którego wpisujesz wszystkie kolekcje/ listy. W ten sposób bez kłopotu znajdziesz np. check listę do podróży.
System ma na celu planowanie przyszłości i organizowanie codzienności. W zapiskach korzystamy z krótkiej listy, przejrzystych symboli.
Zadania
• –zadania do wykonania oznaczamy kropką
X – ukończone zadania to skreślona kropka
> przesunięte zadanie to strzałka.
Wydarzenia
O – zaplanowane wydarzenia np. spotkania z klientami oznaczamy kółkiem
X – zakończone przedsięwzięcia to skreślone kółko
> – Przesunięte wydarzenia to strzałka.
Notatki
myślnik-oznacza jakąś ciekawą myśl, refleksję, uwagę
Załóżmy, że moja lista zadań na dzisiaj rano wyglądała następująco:
• zrobić prezentację do 16.00,
• napisać artykuł na blog do 17.00,
• zapisać się do dentysty,
O obejrzeć film z Pawłem- 19.00.
Po ukończonym dniu może przybrać taką formę:
X- zrobić prezentację
>napisać artykuł na blog
X zapisać się do dentysty
X obejrzeć film z Pawłem
Wieczorem wiem, że zrobiłem prezentację, umówiłem się do dentysty i obejrzałem film, ale nie napisałem tekstu i muszę z niego zrezygnować albo przesunąć.
Planowanie
Siłą bullet journal ma być elastyczność. Dla jednej osoby może być planerem, dla kogoś innego szkicownikiem, zbiorem list, czy pamiętnikiem. Przewidywanie przyszłości, czyli długoterminowy roczny plan, sobie odpuściłem. Próbowałem natomiast stosować miesięczne rozkładówki i byłem zadowolony z efektów. Przy nazwie miesiąca wpisywałem najważniejsze przewidywane wydarzenia. Nie zawsze dało się przyporządkować im konkretne daty, ale układ działał.
W przypadku dużych projektów, a kilkoma się zajmuję, ważne jest, by nie wziąć na siebie zbyt wielu zadań. Prosta rozkładówka zdumiewająco dobrze broni przed chaosem. Bullet journal świetnie sprawdzał mi się też w regularnym planowaniu. Codzienny wpis składał się z daty, zadań do wykonania, spotkań, czasem, notatek, pomysłów, refleksji. System wyglądał przejrzyście i w dowolnym momencie mogłem zorientować się, na czym stoję.
Migracje
Niewykonane zadania trzeba przenieść na następny dzień, tydzień lub miesiąc. Od czasu do czasu należy więc przejrzeć zapiski, by sprawdzić, czy nic nie zalega. Na własny użytek wprowadziłem jeszcze jeden symbol: zacząłem skreślać zadania, które z jakichś powodów odwołałem.
Mój bullet journal
Ostatecznie mój bullet journal składał się z indeksu, miesięcznych rozkładówek i check list. Niespodziewanie dla mnie okazało się, że otworzenie zeszytu pochłania mniej czasu niż znalezienie pliku w komputerze (uporządkowanym). Zacząłem wykorzystywać notes do wpisywania list książek do przeczytania, płyt do odsłuchania i prezentów gwiazdkowych do kupienia, dziwnych pomysłów i luźnych refleksji.
Wady bullet journala
Mój opór przeciwko bujo wynikał z jednej głównej przyczyny: przeestetyzowaniu całej koncepcji. Bullet journal sprawdza się tak długo dopóki, zgodnie z zamiarami twórcy, pełni rolę narzędzia. Elastyczność organizera zachęciła użytkowników do traktowania go jak swego rodzaju album. Niektóre bujo to prawdziwe dzieła sztuki: ozdobione naklejkami, rysunkami, artystycznie wykreślonymi tabelkami, skomplikowanymi inicjałami.
Zwykłe notowanie zmienia się w drogą i pracochłonną imprezę. Piękny bujo wymaga specjalnego zeszytu, zwykle w kropki, dobrego pióra bądź długopisu, zakreślaczy, naklejek i innych cudów wianków. W rezultacie jego prowadzenie staje się hobby. Planer trzeba też ze sobą nosić, otwierać, sprawdzać, mamy więc kolejną rzecz do zapakowania. Organizer równie dobrze można prowadzić w telefonie, który i tak większość z nas stale nosi przy sobie.
Dla kogo bullet journal
Jednak cała koncepcja bardzo mi się spodobała. Twardy, konkretny zeszyt ma w sobie staroświecką solidność i daje dziwne poczucie bezpieczeństwa. Stwarza też okazję do pisania ręcznego, a ono ma całą listę zalet. Bullet journal mogę polecić osobom, które:
• lubią planować na papierze,
• mają wiele, różnorodnych projektów do “ogarnięcia”,
• zniechęciły się do tradycyjnych planerów,
• uczą się planowania i organizacji czasu,
• regularnie prowadzą notatki,
• chcą uporządkować swoje listy,
• potrafią oprzeć się magii Pinteresta i Instagrama,
• pragną wrócić do czasu “najśliczniejszych zeszytów w klasie”.
Bullet journal może stać się ulubioną zabawką estetów. Jeżeli ktoś lubi rysować, ozdabiać, przyklejać, a kolorowanki wydają się mu infantylne, organizer zapewni mu mnóstwo radości. Oczywiście, będzie musiał znaleźć czas na nowe hobby.
Podsumowując, bullet journal to elastyczny i przejrzysty planer. Każdy użytkownik tworzy go i prowadzi po swojemu. Krótkie zapiski, listy symboli pomagają w organizacji dnia, cudowne ozdoby sprawiają frajdę, ale wymagają czasu i pracy.