Popularne techniki zwiększania produktywności nie zawsze i nie na każdego działają. Takie twierdzenie trąci herezją, ale produktywność to nie religia, zatem nie ma dogmatów, których musimy przestrzegać. Po drugie unikanie niewygodnych tematów do niczego nie prowadzi. Po trzecie warto bliżej przyjrzeć się zjawisku.
Wydawałoby się, że w XXI wieku, kiedy jesteśmy wręcz zalani wiedzą na temat organizacji czasu, nieproduktywność powinna zniknąć. Jednak wielu ludzi twierdzi, ze po prostu nie umieją się zorganizować, pomimo teoretycznej wiedzy tracą czas, pracują nieefektywnie, dokucza im zmęczenie i frustracja. Dlaczego? Pytanie może mieć dwie odpowiedzi: albo techniki zwiększania produktywności są nieskuteczne albo zawinił czynnik ludzki. Dla celów roboczych przyjmę drugie założenie. Ta sama technika, która nie działa na jedną osobę świetnie sprawdza się u innej, poza tym analiza nawet podstawowych technik pod kątem skuteczności to iście herkulesowe zadanie.
Popularne techniki zwiększania produktywności a czynnik ludzki
Zwykle historia wygląda następująco: ktoś usłyszał o technice zwiększania produktywności np Pomodoro, zaczął stosować, po pewnym czasie się zniechęcił,a następnie ogłosił, że technika jest bezużyteczna lub on sam jest nieuleczalnym przypadkiem braku produktywności. Jednak zanim nie zaczął stosować daną metodę nie zastanowił się, czy pasuje ona do jego osobowości, jakie są jego umiejętności zarządzania sobą w czasie, które z posiadanych nawyków mogą wesprzeć lub utrudnić wdrożenie metody.
To tak jak z kupowaniem ubrań. Zanim zapłacisz bierzesz pod uwagę swój rozmiar. Nikt Ci nie zabroni nabycia zbyt ciasnych spodni, ale sam wiesz, że nie będzie ci w nich wygodnie. W tym wypadku nie winisz producenta. Może podobny sposób myślenia należałoby wdrożyć przed stosowaniem techniki. Zadaj sobie pytanie: Czy to do mnie pasuje? Jeśli nie, a metoda wydaje się obiecująca, to zastanów się, co możesz zrobić, żeby pasowała. Czy doradziłbym osobie regularnie robiącej listy zadań GTD? Tak Czy poleciłbym tę metodę komuś kto spisuje listę “To do” jakieś dwa razy do roku? Zdecydowanie nie.
Czynnik wnerwialności
Niestety, nie znam ładnego słowa, na określenie tego parametru. Czynnik wnerwialnosci określa jaki poziom niewygody jesteś w stanie znieść. Wprowadzanie techniki zwiększania produktywności wiąże się z ciężką pracą, wdrażaniem nawyków, rezygnacją z dotychczasowych przyzwyczajeń, przemodelowaniem wzorców zachowań. Nikt Ci nie powie, ile jesteś w stanie wytrzymać. Żadna metoda organizacji czasu nie jest warta by zmieniać swe życie w piekło.
Pewien poziom niewygody jest naturalny, ale jeśli denerwuje Cię absolutnie wszystko i stan ten uporczywie się utrzymuje, być może nie jest to rzecz w danym momencie dla Ciebie odpowiednia. Nie mam na myśli dwóch popołudni, podczas których irytowała Cię konieczność rozplanowania cykli Pomodoro. Jednak jeśli stosujesz metodę przez dłuższy czas, a nadal odczuwasz tę samą frustrację, co w pierwszym tygodniu, to zrezygnuj lub zmodyfikuj.
Mierzenie siły na zamiary
Wiąże się z czynnikiem wnerwialności. W pierwszej fazie przepełnieni optymizmem wręcz rzucamy się na metodę, wkrótce słomiany zapał wygasa, a technika zwiększania produktywności okazuje się zbyt uciążliwa. Jakim cudem osoba, która nie potrafi skupić się przez 10 minut ma pracować w 40 minutowych cyklach Pomodoro? Jak ktoś kto dopiero uczy się układać priorytety ma wdrażać matrycę Eisenhowera?
To że na stronie internetowej napisano, że metoda jest prosta, nie oznacza, że będzie taka dla Ciebie. Po prostu zmniejsz obciążenie. Wyznacz sobie 12 minutowy cykl Pomodoro, a gdy twa koncentracja wzrośnie wydłuż do 15 minut, i tak powolutku do 40. Może zdarzyć się odwrotnie. Mam koleżankę bez trudu utrzymującą skupienie przez godzinę. Teoretycznie mogłaby wyzbyć się tej umiejętności na rzecz 40 minut, tylko po co?
Jestem niesystematyczny i tak mi się nie uda
Popularne techniki zwiększania produktywności wymagają regularności i 45 pewności siebie. Z defetyzmem trudno wygrać. Systematyczności można się nauczyć. W tym wypadku może pomóc metoda drobnych kroczków i stopniowa nauka podstawowych umiejętności.
Nie musisz rzucać się na żadną wymyślną metodę, naucz się codziennie robić listę rzeczy do zrobienia i zaznacz na niej dwie najważniejsze. Ustal sobie konkretną porę na spisywanie wykazu. Wkrótce opanujesz określanie celów, ustalanie priorytetów i wykonywanie list, a na tym bazują wszystkie metody.
Chciałbym coś zrobić, ale żeby mieć więcej czasu ale metoda X mnie denerwuje
Tak naprawdę nie chcesz wprowadzać metody, a pracować nad pojedynczym nawykiem. Są ludzie, którzy doskonale funkcjonują w lekkim bałaganie. Techniki zwiększania produktywności kojarzą im się z pruskim drylem i nudą. Jednak ukochany rozgardiasz zaczyna przeszkadzać. Potrzeba wzięcia się za siebie owocuje na przykład próbą całościowego przejęcia GTD. Po co?
Nie lepiej zaadaptować tylko zasadę dwóch minut, popracować nad utrzymywaniem czystego biurka i zapisywaniem spotkań w kalendarzu? Jeśli wizja zorganizowanego życia Cię przeraża to może zacząć od uporządkowania tych jego aspektów, które zaczęły Cię irytować.
Czynnik tożsamości
Niektórzy panicznie boją, że techniki zwiększania efektywności zamienią ich w okropnych nudziarzy. Mylne przekonania na temat zarządzania sobą w czasie wielu zniechęciły do zmian. Jeśli ktoś zbudował swą tożsamość na przekonaniu, że jest niezorganizowany, ale spontaniczny i interesujący, trudno mu będzie przetrwać pierwszy kryzys podczas wdrażania nowej techniki.
Zbyt wczesna rezygnacja z techniki
Stosowanie każdej metody wymaga systematyczności. Wiele osób rezygnuje zanim się jej nauczy. Nie zachęcam do obstawania przy czymś co Cię unieszczęśliwia. Zanim to zrobisz zmodyfikuj. Jeśli technika nadal Ci nie odpowiada przeanalizuj ją całościowo, ustal nad jakimi nawykami musisz popracować, by móc ją wdrożyć, zastanów się, czy jakiś element masz ochotę go zachować, nawet jeśli większość odrzucisz.
Jeśli mimo wszystko uważasz, że techniki zwiększania produktywności nie są dla Ciebie być może masz rację, wtedy nieliniowe zarządzanie czasem może okazać się strzałem w dziesiątkę https://krolczasu.pl/blog/nieliniowe-zarzadzanie-czasem/