Opuść swoją strefę komfortu poza nią są Twoje marzenia – posłuszny nakazom motywacyjnych plakatów wyskakuję ze swojej ciepłej bańki, biegnę jak najdalej od znajomego, wygodnego bajorka, nagle zatrzymuję się „Auć! Boli! Zimno! Mokro! Chcę do domu! Mamo, ratuj!”
Zawracam w stronę swojego bagienka: ”Uff przyjemnie. Wszystko znane, komary gryzą, ale wiem jak je odpędzić, w pobliżu rosną smaczne jagody, ale wolę nie ryzykować. Marzenia są przereklamowane. Tu mi dobrze. Dopóki, ktoś mnie nie wykopię zostanę. Może poza moim mokradełkiem jest życie, ale wolę tego nie sprawdzać”.
Co to jest strefa komfortu?
Psychologiczne pojęcie strefy komfortu oznacza oswojoną rzeczywistość. Ludzi, miejsca i czynności, wśród których czujemy się bezpiecznie i pewnie. Jesteśmy świadomi swych kompetencji, dobrze wykonujemy zadania, nie odczuwamy stresu. Jest jak puchaty cieplutki koc, którym tak miło można się otulić. Po co ją opuszczać? Strefa komfortu jest jednocześnie strefą stagnacji. Przestajemy się rozwijać, rozleniwiamy się, tkwimy w jednym punkcie i dziwimy się, że innym udaje się, to o czym od dawna marzymy. Robimy wciąż to samo z nadzieją, że wynik będzie inny. Co więcej, nie da się pozostać w niej na stałe. Los, siła wyższa, przypadek stale nas z niej wypychają. Kiedy zmieniamy zawód, rezygnujemy ze stabilnej pracy, doświadczamy bólu żałoby, smutku rozstania, zakochujemy się opuszczamy strefę komfortu.
Życie nie polega na tym, by zdać się na los. Jeżeli chcemy spełnić swoje marzenia nie możemy tkwić w miejscu. Jednak marzymy o inspirujących, a nie masochistycznych doświadczeniach. Rozwój osobisty często błędnie utożsamiamy z jak najdalszą ucieczką od miejsca, w którym jest nam dobrze. Radośnie przekraczając strefę komfortu zapominamy o strefie paniki.
Trzy strefy
Nasz instynkt samozachowawczy nakazuje chronić się przed nieprzyjemnościami, z drugiej strony ambicja nakazuje szukać nowych wyzwań. Te pozorne sprzeczności można w wielu wypadkach pogodzić jeśli zapamiętamy, że oprócz strefy komfortu istnieją strefa nauki i strefa paniki.
Strefa komfortu to nasza bezpieczna przystań. Dobrze nam służy. Czas odwołać wszystkie kalumnie na nią rzucane. Do jej granic przylega strefa nauki. Miejsce w którym eksperymentujemy, uczymy się nowych rzeczy, rozwijamy się. W strefie nauki odczuwamy zdenerwowanie, podniecenie związane z poznawaniem nowych rzeczy, poznajemy własne ograniczenia. Jednak pobyt tam jest doświadczeniem ekscytującym, dopóki nie natrafimy na strefę paniki. W tym obszarze nie spotyka nas nic miłego, nowe doświadczenia nas przytłaczają, stres obezwładnia, niepewność pozbawia energii. Rozwój odbywa się w strefie nauki. Sedno problemu leży w tym, by mądrze wykorzystać potencjał stref komfortu i nauki oraz unikać niszczącej siły strefy paniki.
Koncepcje rozwoju
Rozwój osobisty zakłada opuszczenie strefy komfortu, jednak wiemy, że psychologiczna cena może być zbyt wysoka byśmy ją chcieli zapłacić. Bezpieczniejsze wydaje się przemieszczanie pomiędzy strefą komfortu, a strefą nauki. Dzieci w mistrzowski sposób wykorzystują tę technikę. W okresie dzieciństwa i młodości szukamy nowych doświadczeń, eksperymentujemy, podejmujemy ryzyko. Gdy doświadczenie okazuje się zbyt przytłaczające wycofujemy się. W tym okresie uczymy się najwięcej i zdobywamy kluczowe umiejętności. Może więc warto wziąć przykład z dzieci, wzbudzić w sobie ciekawość świata i chęć do próbowania nowych rzeczy, ale nie starać się za wszelką pokonywać ograniczeń. Gdy stres wyprze całą przyjemność wycofać się do punktu, w którym pozytywne emocje przeważały nad strachem. Po oswojeniu się z sytuacją zwykle można zrobić następny krok.
Ostatnio zetknąłem się też z koncepcją rozszerzania strefy komfortu. Próbując nowych aktywności dbamy o swoje dobre samopoczucie emocjonalne, nie nastawiamy się na spektakularne efekty, ale powoli małymi kroczkami wprowadzamy zmiany. Nasza strefa komfortu rozszerza się coraz bardziej, obejmuje rzeczy, na które wcześniej nie odważylibyśmy się.
Obie koncepcje są ze sobą zbieżne. Idea rozwoju małymi kroczkami ma wiele zalet. Przede wszystkim psychicznie przygotowujemy się do zmiany. Jednym z powszechnych ludzkich lęków jest obawa przed utratą, tego co znane. Powolny rozwój stwarza możliwość adaptacji do nowych warunków.
Nie oznacza to, że przestaje nam zagrażać strefa paniki. Życie, mimo najdoskonalszych planów, sprawia mniej lub bardziej miłe niespodzianki. Możemy zostać wyrzuceni daleko poza naszą strefę komfortu, dlatego na wszelki wypadek warto zdobyć umiejętność radzenia sobie ze stresem oraz mieć grupę przyjaciół, którzy wesprą nas w ciężkich chwilach.
Jak nie dopuścić do stagnacji?
Strefa komfortu nie musi być strefą marazmu. Jeśli wykształcimy w sobie otwartość umysłu i ciekawość świata może stać się bezpiecznym azylem oraz bazą wypadową do strefy nauki. Dlatego korzystne może być szukanie nowych doświadczeń, a także przełamywanie codziennej rutyny. Jeśli chcesz wejść do strefy nauki możesz:
– posłuchać muzyki, która nie jest Twoją ulubioną,
– ubrać się inaczej niż zwykle,
– przeczytać coś z dziedziny, na której nie znasz się zbyt dobrze,
– spróbować nowej aktywności fizycznej,
– wdać się w rozmowę z nieznajomym,
– przeczytać książkę lub czasopismo prezentujące poglądy odmienne od Twoich,
– zrób coś inaczej niż dotychczas
– wybrać się na spacer po nieznanej okolicy.
Jest wiele możliwości bezpiecznego poszerzania strefy komfortu. Nie radziłbym jednak wprowadzenia wielu zmian jednocześnie. Jeśli celem jest poszerzanie horyzontów logiczne wydaje się próbowanie wielu nowych rzeczy. Jednak jeśli chcielibyśmy zdobyć nową umiejętność lub wprowadzić nawyk skoncentrujmy się na nim. Nie pozwólmy naszym marzeniom nas blokować. Jeśli chcemy nauczyć się francuskiego, nie wizualizujmy sobie siebie w roli tłumacza ONZ, tylko ustalmy cel bliższy naszym możliwościom np. zrobienie zakupów w Paryżu. Radykalna przemiana całego życia rzadko się udaje natomiast drobne zmiany rosną, kumulują się i stwarzają nową jakość.